Co jakiś czas robię przegląd swojej pielęgnacji i zapisuję sobie listę kosmetyków czekających na zakup. Tym razem nie było wcale inaczej i to, co do mnie dotarło na początku listopada było starannie wybrane i przemyślane, żeby się ze sobą łączyło, a także, żeby pomogło na moje obecne potrzeby. Jesteście ciekawi, co do mnie dotarło?
Koreańskie kosmetyki kupuję najczęściej na jolse, ale ostatnio zostało ono zdecydowanie zdetronizowane przez Ruby Ruby Shop - odłam sklepu roseroseshop.com (oba można znaleźć też na e-bay). Przekonały mnie przede wszystkim ceny - nierzadko są one niższe niż te na jolse, nawet te oznaczone promocją! Przy tej ilości kosmetyków, które zamówiłam (za wyjątkiem czterech, których nie ma w ofercie któryś ze sklepów) zaoszczędziłam ponad 13 $. To dużo. Oczywiście można się doczepić do kosztów wysyłki, ale mnie wyniosły one raptem 2,5 $ i miałam normalny tracking paczki, więc nadal uważam, ze rubyruby shop jest tańszy. No i to, w jak bardzo estetyczny i dokładny sposób był zapakowany każdy z kosmetyków...Niestety jolse przegrywa. Wygrywa za to próbkami, których rrs nie wysyła, ale szczerze rzecz biorąc i tak ich nie zużywam i zbieram tylko do pudełka. Kiedyś je komuś chyba podaruję :D
Czas jednak przedstawić, co do mnie dotarło.
1. URBAN DOLLKISS - Urban City Floral Water Lip & Eye Remover.
2. MAMONDE - Micro cleansing oil (Flower Lotus).
Nowy olejek myjący firmy, z której nic wcześniej jeszcze nie miałam. Przekonał mnie do niego brak oleju mineralnego w składzie, z którym moja skóra się przestała lubić, tym samym muszę wymienić mój obecny olejek. Ciekawa konsystencja, bo jest taka pół olejowa, półżelowa. Ładny zapach lotosu i dobrze zmywa makijaż. Emulguje.
3. COSRX - Two in One Poreless Power Liquid.
Z Cosrx lubię się od dawna, pH Good Morning używam nałogowo, dobrze też wspominam BHA Blackhead Power Liquid. Tym razem coś, co powinno pomóc mi oczyścić i zmniejszyć widoczność moich, kapryśnych ostatnio, porów. Delikatny cytrusowy zapach, widocznie rozjaśnia i oczyszcza pory już przy pierwszym użyciu.
4. INNISFREE - Soybean energy skin.
5. FARM STAY - Collagen Water Full Hydrogel Eyepatch.
Płatki pod oczy odkryłam dzięki boxowi z Bomibox, dostałam je wtedy z Petitfee. Od tego czasu uważam, że warto je włączyć do pielęgnacji, ale tym razem próbuję inną firmę. Pachną świeżo, morsko. W środku szpatułka i dodatkowa pokrywka. Dużo esencji w której pływa sześćdziesiąt płatków w formie łezki.
6. SECRET KEY - Starting Treatment Essence. Rose Edition.

7. ISNTREE - C-Niacin Toning Ampoule.
(też z jolse) O firmie i jej przyjaznych składach słyszałam wiele dobrego. C-Niacin to ampułki wybielające, zawiera w sobie wit. C z rokitnika. Mam nadzieję, że niacyniamid jest na tyle dobrze wkomponowany, że nie znosi dobroczynnych właściwości witaminy C. 😼
8. PETITFEE - Super Seed Lip Oil.
9. THE SAEM- Saemmul Fruit Lip Sleeping Pack
Kolejny kosmetyk, mający pomóc z suchością ust. Liczę, że nie będzie ustępował działaniem temu z Laneige, bo jest cena jest znacznie przyjaźniejsza dla portfela. Na początek bardzo ładny, owocowy zapach, w zasadzie taki trochę malinowy, trochę truskawka i konsystencja masełkowa. Przyjemna😼
10. ZYMOGEN - Ultra Facial Oil-Free Aqua Cream
To kolejne opakowanie tego kremu u mnie. Jeśli jesteście ciekawi, dlaczego do mnie wrócił. Zapraszam pod ten link 😺
Tak właśnie przedstawiają się moje nowości. Może coś Was zaciekawiło na tyle, że postanowiliście włączyć to do swojej listy?...Podzielcie się :).
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza
Dziękuję za każdy komentarz, to mocno motywuje.
Będzie mi również bardzo miło jeśli zaobserwujesz mojego bloga. :)