Uwielbiam to, jak potrafią podkreślić oko, pogłębić, wykończyć makijaż. Wypróbowałam ich dość sporo, bo od momentu, kiedy wróciły do łask makijażystów były dla mnie super objawieniem.
W latach dziewięćdziesiątych, w czasach mojego dojrzewania do makijażowych kombinacji eyelinery były praktycznie niespotykane. Raczej nie stosowało się ich w makijażu, bardziej stawiano na podkreślenie oczu czarną kredką. Dla mnie to było nieco bolesne, bo zawsze bardzo podobały mi się nieco przesadne makijaże oczu z lat sześćdziesiątych, a makijaż w stylu pin-up to było mistrzostwo świata. Dlatego, kiedy zaczęto stawiać w trendach na eyelinery i sztuczne rzęsy - byłam wniebowzięta.
Zaczęłam testować przeróżne eyelinery, ale zasadą było to, żeby niekoniecznie jakoś trzaskały mnie po kieszeni.
A jeszcze od jakiegoś czasu, na fali zainteresowania kosmetykami wschodnioazjatyckimi, zaciekawiona wypróbowałam eyelinery z Japonii i z Korei. Dzisiaj, po paru testach i miesiącach używania postanowiłam porównać jedne i drugie (ceny europejskich podaję z Rossmana. Online można kupić niektóre znacznie taniej):
Europejskie:
1. WIBO- Eyeliner (black). Cena; ok 6 zł
2. EVELINE - Liquid precision (black). Cena; ok 11 zł
3. EVELINE - Celebrities (black, brown). Cena:ok 11 zł
4. MAYBELINNE - Lasting drama gel (black). Cena: ok 23 zł
5. L'OREAL- Super liner ultra precision (precious bronze) Cena: ok 32 zł
6. L'OREAL- Super liner extra black gloss (black). Cena ok. 32 zł
7. REVLON- Color Stay liquid liner (brown).Cena: ok 53 zł
Azjatyckie:
1. HOLIKA HOLIKA- Jewel light waterproof liquid (olive peridot) - ok 8$ (Korea PŁD.)
2. TONY MOLY- Inked cushion gel eyeliner (brown) - ok. 8$ (Korea PŁD.)
3. ISEHAN- Kiss me heroine make smooth liquid eyeliner (dark brown) - ok. 10 $ (Japonia)
4. SHISEIDO - Majolica Majorca linehunter eyeliner (black)- ok. 13$ (Japonia)
Porównanie:

Eyelinery europejskie mają tę przewagę, że są ogólnodostępne (tak, wiem, że Revlon jest z USA, ale traktuję go jak europejski ze względu na to, że od dawna jest produkowany na tzw zachodni rynek) i za niewielką cenę można kupić całkiem fajne okazy jak na przykład Eveline Celebrities. Z wyżej wymienionych według mnie jest naprawdę świetny bo niedrogi, dobrze się trzyma cały dzień i ma cienki pędzelek Z WŁOSIA (!!), co jest jego ogromną zaletą. Większość buteleczkowych eyelinerów ma "pędzelek" z filcu lub miękkiego plastiku, co jest lekkim nieporozumieniem, jak dla mnie. Dla osób dopiero uczących się pracować z eyelinerem zrobienie cienkich kresek kawałkiem plastiku jest naprawdę niezłym wyzwaniem. Z kolei osobny pędzelek dodany w Maybelinne wymaga ciągłego czyszczenia, inaczej kosmetyk na nim wysycha - i żegnaj precyzjo!! Ten sam problem jest zresztą w cushionie z Tony Moly, gdzie pędzelek jest bardzo podobny do tego z Maybelinne.
Sam eyeliner ma tendencje do wysychania - ratuję go wtedy Inglotowym Duraline. Ma też tendencje do odbijania się na górnej powiece, więc absolutnie nie polecam go osobom, które mają z tym problem.
Cushion z Tony Moly bardzo szybko mi wysechł, więc 8 dolców poszło w piach mniej więcej po 1,5 miesiąca, przy czym aż tak często go nie używałam (2-3 razy na tydzień).
Holika Holika była moim totalnym zawodem. Kolor piękny, ale plastikowa końcówka mnie pokonała, do tego na powiekach zachowywała się jak klej, ściągając skórę i pękała w miejscach pracy powieki. Zero elastyczności.
....and the winner is...
Eyelinery japońskie!!!!
Jest co prawda lekki problem z ich dostępnością, ale wierzcie mi - warto poczekać te dwa, trzy tygodnie. W większości eyelinery są w pisakach (chyba nie spotkałam się z żadnym w buteleczce) ale mają prawie same zalety: są w zgrabnych, cienkich opakowaniach, mają piękne kolory, są pioruńsko trwałe a pędzelki.... sama przyjemność. Są wystarczająco długie, miękkie i ostro zakończone, by można było zrobić bardzo precyzyjnie kreskę. W Japonii są modne cienkie kreski, raczej jako wizualne zagęszczenie rzęs, a nie takie solidne jak u nas, przez co te pędzelki muszą być naprawdę świetnie dostosowane do tego typu makijażu. No i cenowo nie urywają kieszeni. Jeśli mam się wahać między L'orealem a Shiseido czy Isehan - wybieram tę drugą opcję.
Minus? Jest niestety jeden. Pisaki mają dość małą pojemność. 3 ml przy codziennym użyciu starczają najdalej na dwa miesiące, więc to jest ból.
Ale kiedy raz się spróbowało - naprawdę nie chce się żadnych innych.
A wy? Mieliście eyelinery japońskie lub koreańskie? Co o nich sądzicie?
* - Niestety, żaden koreański eyeliner, ani Isehan nie zachowały się u mnie na tyle długo, by je sfotografować. Jednak można ich poszukać w moich wcześniejszych wpisach i filmach na YT.
Europejskie:
1. WIBO- Eyeliner (black). Cena; ok 6 zł
2. EVELINE - Liquid precision (black). Cena; ok 11 zł
3. EVELINE - Celebrities (black, brown). Cena:ok 11 zł
4. MAYBELINNE - Lasting drama gel (black). Cena: ok 23 zł
5. L'OREAL- Super liner ultra precision (precious bronze) Cena: ok 32 zł
6. L'OREAL- Super liner extra black gloss (black). Cena ok. 32 zł
7. REVLON- Color Stay liquid liner (brown).Cena: ok 53 zł
Azjatyckie:
1. HOLIKA HOLIKA- Jewel light waterproof liquid (olive peridot) - ok 8$ (Korea PŁD.)
2. TONY MOLY- Inked cushion gel eyeliner (brown) - ok. 8$ (Korea PŁD.)
3. ISEHAN- Kiss me heroine make smooth liquid eyeliner (dark brown) - ok. 10 $ (Japonia)
4. SHISEIDO - Majolica Majorca linehunter eyeliner (black)- ok. 13$ (Japonia)
Porównanie:
Europejskie
|
Azjatyckie
|
||||||||||
Korea
|
Japonia
|
||||||||||
Firma
|
Wibo
|
Eveline
|
Eveline
|
Maybelinne
|
L’oreal
|
L’oreal
|
Revlon
|
*Holika
Holika
|
*Tony
Moly
|
*Isehan
|
Shiseido
|
Kolor
|
Black
|
Black
|
Black,
Brown
|
Black
|
Precious
Bronze
|
Ultra
Black
|
Brown
|
Olive
|
Brown
|
Brown
|
Black
|
Pojemność /waga
|
4 ml
|
4ml
|
4 ml
|
4,5 g
|
12 ml
|
12 ml
|
4 ml
|
2 g
|
2g
|
3 ml
|
3 ml
|
Rodzaj
|
Pędzelek
/ butele-
czka/tusz
|
Pędzelek
/butele-
czka/tusz
|
Pędzelek
/butele-czka/tusz
|
Pędzelek/
Słoiczek/
żel
|
Pędzelek
/butele-
czka/tusz
|
Pędzelek
/butele-
czka/tusz
|
Pędzelek
/butele-
czka/tusz
|
Pędzelek
/butele-
czka/tusz
|
Pędzelek/ cushion
|
Pisak
|
Pisak
|
Rodzaj pędzelka
|
Włosie/
miękki |
Filc/półtwardy
|
Włosie/
miękki
|
Włosie/
miękki
|
Filc/półtwardy
|
Filc/półtwardy
|
Filc (plastik?!)/półtwardy
|
Plastik/
półtwardy
|
Włosie/
Miękki
|
Włosie/miękki
|
Włosie/miękki
|
Trwałość
|
6/10
|
6/10
może się odbijać |
9/10
|
8/10
może się odbijać |
8/10
|
9/10
|
9/10
|
3/10
|
3/10
|
10/10
|
10/10
|
Cena
|
Ok.6 zł
|
Ok. 11 zł
|
Ok. 11 zł
|
Ok. 23 zł
|
Ok. 30 zł
|
Ok. 30 zł
|
Ok. 50 zł
|
8 $
|
8 S
|
10 $
|
13 $
|
Dostępność
|
Drogerie
stacjonarne
|
Drogerie
stacjonarne
|
Drogerie
stacjonarne
|
Drogerie
stacjonarne
|
Online
|
Drogerie
stacjonarne
|
Drogerie
stacjonarne
|
Online
|
Online
|
Online
|
Online
|
Eyelinery europejskie mają tę przewagę, że są ogólnodostępne (tak, wiem, że Revlon jest z USA, ale traktuję go jak europejski ze względu na to, że od dawna jest produkowany na tzw zachodni rynek) i za niewielką cenę można kupić całkiem fajne okazy jak na przykład Eveline Celebrities. Z wyżej wymienionych według mnie jest naprawdę świetny bo niedrogi, dobrze się trzyma cały dzień i ma cienki pędzelek Z WŁOSIA (!!), co jest jego ogromną zaletą. Większość buteleczkowych eyelinerów ma "pędzelek" z filcu lub miękkiego plastiku, co jest lekkim nieporozumieniem, jak dla mnie. Dla osób dopiero uczących się pracować z eyelinerem zrobienie cienkich kresek kawałkiem plastiku jest naprawdę niezłym wyzwaniem. Z kolei osobny pędzelek dodany w Maybelinne wymaga ciągłego czyszczenia, inaczej kosmetyk na nim wysycha - i żegnaj precyzjo!! Ten sam problem jest zresztą w cushionie z Tony Moly, gdzie pędzelek jest bardzo podobny do tego z Maybelinne.
Sam eyeliner ma tendencje do wysychania - ratuję go wtedy Inglotowym Duraline. Ma też tendencje do odbijania się na górnej powiece, więc absolutnie nie polecam go osobom, które mają z tym problem.
Cushion z Tony Moly bardzo szybko mi wysechł, więc 8 dolców poszło w piach mniej więcej po 1,5 miesiąca, przy czym aż tak często go nie używałam (2-3 razy na tydzień).
Holika Holika była moim totalnym zawodem. Kolor piękny, ale plastikowa końcówka mnie pokonała, do tego na powiekach zachowywała się jak klej, ściągając skórę i pękała w miejscach pracy powieki. Zero elastyczności.
....and the winner is...
Eyelinery japońskie!!!!
Jest co prawda lekki problem z ich dostępnością, ale wierzcie mi - warto poczekać te dwa, trzy tygodnie. W większości eyelinery są w pisakach (chyba nie spotkałam się z żadnym w buteleczce) ale mają prawie same zalety: są w zgrabnych, cienkich opakowaniach, mają piękne kolory, są pioruńsko trwałe a pędzelki.... sama przyjemność. Są wystarczająco długie, miękkie i ostro zakończone, by można było zrobić bardzo precyzyjnie kreskę. W Japonii są modne cienkie kreski, raczej jako wizualne zagęszczenie rzęs, a nie takie solidne jak u nas, przez co te pędzelki muszą być naprawdę świetnie dostosowane do tego typu makijażu. No i cenowo nie urywają kieszeni. Jeśli mam się wahać między L'orealem a Shiseido czy Isehan - wybieram tę drugą opcję.
Minus? Jest niestety jeden. Pisaki mają dość małą pojemność. 3 ml przy codziennym użyciu starczają najdalej na dwa miesiące, więc to jest ból.
Ale kiedy raz się spróbowało - naprawdę nie chce się żadnych innych.
A wy? Mieliście eyelinery japońskie lub koreańskie? Co o nich sądzicie?
* - Niestety, żaden koreański eyeliner, ani Isehan nie zachowały się u mnie na tyle długo, by je sfotografować. Jednak można ich poszukać w moich wcześniejszych wpisach i filmach na YT.
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza
Dziękuję za każdy komentarz, to mocno motywuje.
Będzie mi również bardzo miło jeśli zaobserwujesz mojego bloga. :)